• Chwyty/Teksty
  • Akordy
  • Przydatne programy...
  • O mnie
  •                                    

poniedziałek, 23 września 2013

Jesienna deprecha – Kury

1. Mam znowu doła, znów pragnę śmierci, wracają dawne lęki
i nie mogę w nocy spać.
Ból przemijania, choroby, wojny, rozpacz, wszystkie ciemne strony zycia dręczą mnie- oż kurwa mać.

ref: Brazylijski serial już nie cieszy jak kiedyś.
Nawet seks jest banalny i nie kręci mnie,.Może jestem nienormalny , za krótko byłem w owjsku. Może w lecie jakiś komar adidasa sprzedał mi.

2. Mam znowu doła, znowu pragnę śmierci, wszytskie formy samobójstwa przed oczyma staja mi.
Sam już nie wiem co robić mam, nie chcem dłużej smarzyć tłuczonego szkła.
Mam już dość leżenia pod kałużą. Ratuj mnie jesienny, mały Boże.



Mam znowu .. a E
Znów pragnę .. E7 a
Wracaja.. d a
i nie mogę .. E a

ref.
Brazylijski .. d a
nawer seks jest banalny .. E a
moze jestem .. d a
moze w lecie jakis komar .. E

Chryzantemy Złociste – Kury

Zdradziłaś kurwo mnie                     a G
Pod pociąg się podłożę                   d a
Ale nie przejedzie mnie                   C G
Bo kurwa jedzie po innym torze        d a

Chryzantemy złociste,
W półlitrówce po czystej,
Stoją na fortepianie,
I nie podlewa ich kurwa nikt.

Zdradziłaś kurwo mnie,
Rzucę się w morskie fale,
Ale nie utopię się,
Bo kurwa pływam doskonale.

Chryzantemy złociste,
W półlitrówce po czystej,
Stoją na fortepianie,
I nie podlewa ich kurwa nikt.

Zdradziłaś kurwo mnie,
rzucę się z wysokości,
Ale nie zabiję się,
bo kurwa mam gumowe kości.

Chryzantemy złociste,
W półlitrówce po czystej,
Stoją na fortepianie,
I nie podlewa ich kurwa nikt.

Zdradziłaś kurwo mnie,
Pistolet sobie kupie,
Ale nie zastrzele się,
Bo kurwa mam Cię głęboko w dupie.

Chryzantemy złociste,
W półlitrówce po czystej,
Stoją na fortepianie,
I nie podlewa ich kurwa nikt. (x2)

Perfect - Autobiografia



Miałem dziesięć lat Gdy usłyszał o nim świat  e 
W mej piwnicy był nasz klub  C D 
Kumpel radio znoił  Usłyszałem blue suede shoes  e 
I nie mogłem w nocy spać  C D 
Wiatr odnowy wiał Darowano reszty kar  e 
Znów się można było śmiać  C D 
W kawiarniany gwar Jak tornado jazz się wdarł  e 
I ja też chciałem grać  C D e 
Ojciec, bóg wie gdzie Martenowski stawiał piec  e 
Mnie paznokieć z palca zszedł  C D 
Z gryfu został wiór Grałem milion różnych bzdur  e 
I poznałem co to sex  C D 
Pocztówkowy szał Każdy z nas ich pięćset miał  e 
Zamiast nowej pary jeans  C D 
A w sobotnią noc Był Luxemburg, chata, szkło  e 
Jakże się chciało żyć!  C D e

Było nas trzech W każdym z nas inna krew  C D 
Ale jeden przyświecał nam cel  G C 
Za kilka lat Mieć u stóp cały świat  a F 
Wszystkiego w bród  C 
Alpagi łyk I dyskusje po świt C D 
Niecierpliwy w nas ciskał się duch  G C 
Ktoś dostał w nos To popłakał się ktoś  a F 
Coś działo się  C

Poróżniła nas Za jej Poli Raksy twarz  e 
Każdy by się zabić dał  C D 
W pewną letnią noc Gdzieś na dach wyniosłem koc  e 
I dostałem to, com chciał  C D 
Powiedziała mi że kłopoty mogą być  e 
Ja jej, że egzamin mam  C D 
Odkręciła gaz Nie zapukał nikt na czas  e 
Znów jak pies, byłem sam  C D e

Stu różnych ról Czym ugasić mój ból  C D 
Nauczyło mnie życie jak nikt    G C 
W wyrku na wznak Przechlapałem swój czas a F 
Najlepszy czas  C 
W knajpie dla braw Klezmer kazał mi grać  C D 
Takie rzeczy że jeszcze mi wstyd  G C 
Pewnego dnia Zrozumiałem, że ja   a F 
Nie umiem nic  C 
Słuchaj mnie tam! Pokonałem się sam  C D 
Oto wyśnił się wielki mój sen    G C 
Tysięczny tłum Spija słowa z mych ust  a F 
Kochają mnie  C 
W hotelu fan Mówi: "na taśmie mam  C D 
To jak w gardłach im rodzi się śpiew"  G C 
Otwieram drzwi I nie mówił już nic  a F 
Do czterech ścian  C
inne chwyty do autobiografi
Zwrotka:
a d G   
a d e   2x
Refren:
F G
C a   }x2
B F C
B?D?:
Zwrotka:
a , F i G
Refren:
F , G , C , a
F , G . a

poniedziałek, 16 września 2013

Miś Uszatek – Piosenki dla dzieci

Na dobranoc - dobry wieczór D G
miś pluszowy śpiewa Wam. A D
Mówią o mnie Miś Uszatek, D G
bo klapnięte uszko mam. A D

Jestem sobie mały miś, gruby miś, G D
znam się z dziećmi nie od dziś. A h
Jestem sobie mały miś, śmieszny miś, G D
znam się z dziećmi nie od dziś!  A D

Kaczka Dziwaczka – Piosenki dla dzieci

Nad rzeczką opodal krzaczka      a d
Mieszkała kaczka dziwaczka      E a
Lecz zamiast trzymać się rzeczk  a d
Robiła piesze wycieczki                Ea

Raz poszłóa do fryziera             d a
''poproszę o kilo sera'''                d E
Tuż obok była apteka                d a
''Poproszę mleka 5 deka''           d E

Z apteki poszła do praczki         a
Kupować pocztowe znaczki
Gryzły się kaczki okropnie         d
''A niech tę kaczke gęś kopnie''   a E

Znosiła jajka na twardo           a d
I miała czubek z kokardą        E a
A przy tym na przekur kaczką   a d
Czesała się wykałaczką        E a

Kupiła raz  maczku paczke   d a
By pisać list brobnym maczkiem   d E
Z jadając tasiemke starą     d a
Mówiła że to makaron       d E
A gdy połkneła 2 zł          a
mówiła że odda po tam

Po was i już – Fineasz i Ferb

Po was i już -  gdy mama dowie się   C
Że zbudowaliście moloch ten            a
Tym razem mi nie wywiniecie się   D
Nie macie szans „pe” „o” „wu” „a” „es” „i” „jot” „u” „żet”  G
Wszyscy się dowiedzą co                   C
Budowaliście cały dzień lub noc       a
Nie powiem więcej bo zapeszę to   D
Gdy dostaniecie szlaban to na rok  G
Jeśli zajdzie i taka potrzeba         F / G
Jak bohater tu zlecę z nieba       a / E
Za cwanych macie się                 a
Ale niestety tutaj rządzę ja        D / G
W razie jakby co    G
Już po was i już!    Gis / G
Po was i już!          C

Pepe do nas wróć – Fineasz i Ferb

Pepe do nas wróć
Pepe, tyś naszym przyjacielem jest   FCaG
I bardzo dobrze o tym wiesz   FC
Jesteś słodziutki jak świeży miód   aG

O, Pepe, od lodów bardziej kocham Cię   FCaG
Od węży i od błota też   FC
Kocham Cię bardziej od wszystkiego i już!   aG

O, Pepe, jesteś mi całym światem FCaG
Włochatym prawie bratem   FC
Mieszkamy pod moim dachem   aG
           
Tak, Pepe! G
F                   C       a        G           F    
Wróć do nas Pepe, Pepe, do domu wróć!

*Cześć, Fretka! Chcesz zaśpiewać z nami?*

O, Pepe, można to chyba nazwać pechem
Szukałam Cię nawet pod miechem
I nie parsknę przez to...śmiechem?

O, Pepe, nie lubię chodzić w dresie
Zamieszkam w dębowym lesie
I zmienię imię na Wiesiek!

*Wiesiek?*
*Skończyły mi się rymy, jasne?*
                               
I zmieni imię na Wieesieeeeek! x3  F

Wróć do nas Pepe, Pepe, do domu wróć!
Wróć do nas Pepe, Pepe, do domu wróć!
a        G              F
Pepe, do domu wróć!

młodsi bracia – Fineasz i Ferb

 C a
Mój braciszku
F G C
Pojawiłeś się pewnego dnia
C a
i wieść znów przyszła
F G C
że nowego brata mam
C G e
nawet gdy złościcie mnie
e a
moge mówić o was
C a F G C
młodsi bracia, a chodz młodsi to rodziną zwiemy się
C G e
nawet gdy złościcie mnie
e a
moge mówić o was
C a F G a
młodsi bracia, a chodz młodsi to rodziną zwiemy się
aCaCaC.....
młodsi bracia.... młodsi bracia....

miłość zła – fineasz i ferb

Dundersztyc:
Miłość była obca mi                 CGC
Ale teraz jesteś ty                     CGC

Kobieta:
A ja szczęśliwa jestem gdyż

Razem(ref):
On poznaje ją
Dokładnie zawsze
To się zaczyna tak
Naszą miłością możemy
Podbić cały świat
To samo bawi nas i śmieszy do łez
A serce mocniej bije
Bo zakochałem sie                                         E
                 
Dundersztyc:
Ja robotów armię mam

Kobieta:
Niech nas niosą w siną dal
Dziś szczęśliwa jestem gdyż

Razem(ref):
On poznaje ją
Dokładnie zawsze
To się zaczyna tak
Naszą miłością możemy
Podbić cały świat
To samo bawi nas i śmieszy do łez
A serce mocniej bije
Zawsze z tobą będę
Łączy nas miłość zła

Dundersztyc:
Miłość złaaa

Idealny dzień – Fineasz i Ferb


Idealny dzień! D
Słońce nad nami lśni, G / D / A
pięknie dookoła jest. G / D / A
Idealny dzień! D
Powietrze pachnie wokół nas, G / D / A
niech lato nigdy nie kończy się. G / D / A


Każdy z nas radością e
będzie tryskać   A
gdy nadejdzie znów   fis / G
idealny dzień. A

Idealny dzień.  D / G/ D / A
Tak...

Idealny dzień! D
Ptaszki śpiewają, G / D / A
a niebo czyste jest G / D / A
niczym łza. A

Idealny dzień! D
Dziś wszyscy się cieszą, G / D / A
na zawsze niech zostanie już tak. G / D / A

Każdy z nas radością e
będzie tryskać A
gdy nadejdzie znów fis / G
idealny dzień. A

Idealny dzień. D / G/ D / A
Idealny dzień. D / G/ D / A
Idealny dzień... D / G/ D / A

Gitchi Gitchi Goo - Full Wersja – Fineasz i Ferb

Sznowni państwo!!! Ferbetki
Fineasz i Ferb śpiwają dla was!
REF.
  C
Bau cziki bau bau - tak miły mówi mi
G
bau bau bau - moje serce bije
cziki cziki ciuła - nie zatrzyma się
C
gitchi gitchi goo - znaczy kocham cię
C
Dziewczyna moja mówi dziwacznie
G
uczucia chce wyrazić swe
C
Ale kiedy już rozmowa się zacznie
Brzmi to tak że nie połapiesz się
C
Racja to nie typowa
G
czasami wolałbym rozmawiać w prost
C
ale kiedy słyszę słodkie słowa (słowa)
D
budujemy z uczucia boski brzmień do tego

REF.
Bau cziki bau bau - tak miły mówi mi
bau bau bau - moje serce bije
cziki cziki ciuła - nie zatrzyma się
gitchi gitchi goo - znaczy kocham cię
C
Nie potrzeba więcej słów (żadnych więcej słów)
G
śmiało naszą gadkę mów (naszą gadkę mów)
C
i teraz pewnie już wiesz (pewnie teraz już wiesz),
że Ci odpowie gitchi Ciebie też
(gitchi gitch Ciebie też)
D
gitchi gitch Ciebie też (gitchi gitch Ciebie też)
Nie trzeba nic tłumaczyć:

Bau cziki bau bau - tak miły mówi mi
bau bau bau - moje serce bije
cziki cziki ciuła - nie zatrzyma się
gitchi gitchi goo - znaczy kocham cię

Raz jeszcze:
C
Bau cziki bau bau - tak miły mówi mi
G
bau bau bau - moje serce bije
cziki cziki ciuła - nie zatrzyma się
C
gitchi gitchi goo - znaczy kocham cię
D                                          G
gitchi gitchi goo to znaczy, że kocham kocham kocham kocham (kocham kocham kocham kocham)
C
gitchi gitchi goo znaczy kocham Cię!!!

Zośka – Piersi

Trzepała Zośka dywan D
Z dywanu leciał kurz A
Tak ciężko pracowała
Że siły nie ma już D

Więc radio se włączyła
A w radiu chłopak grał
I lżej się jej robiło
Gdy dla niej tak śpiewał

Kocham cię A
Miłości daj mi znak
Kochaj mnie
La la la la la la

A ona go słuchała
I pokochała go
Bo pięknie dla niej śpiewał
On

Kierowca w autobusie
Co zdążyć chciał na czas
Do dechy radio zgłośnił
I wdepnął mocno w gaz

Bo w radiu swym usłyszał
Tę samą piosenkę
Co Zosia ją słuchała
Więc nucił ten refren

Kocham cię...

I każdy z pasażerów
Zaśpiewał razem z nim
Bo łatwy miała piosnka
Rym

Kierowca autobusu
Przez okno wyjrzał swe
Zobaczył przez nie Zosię
Jak trzepie dywan ten

Więc zaraz się zatrzymał
Trzepaczkę wziął jej z rąk
I zaczął walić w dywan
Śpiewając piosnkę tą

ZChN zbliża się – Piersi

F
Ksiądz proboszcz już się zbliża
                           C
Już puka do mych drzwi

Pobiegnę go przywitać
            B     C      F
W mym ręku wino drży

O szczęście niepojęte
                                C
Ksiądz sam odwiedza mnie
    B                       F
Sąsiedzie wspomóż rentą
        B         C       F
Bym mógł pokazać się


W spiżarni trzymam koniak
W lodówce wódki dwie
Pobiegnę po kieliszki
Ksiądz lubi napić się
O szczęście nie pojęte
Ksiądz wypił flaszki dwie
Sprowadzę go po schodach
Bo sam wywróci się

Ksiądz wziął do ręki kredę
Napisał K+M+B
Na dole ministranci
Już niecierpliwią się
Otwieram drzwi Toyoty
Ksiądz proboszcz chwali mnie
W swej nysce milicjanci
Życzliwie śmieją się

Ksiądz ruszył z piskiem opon
Nie zdążył uciec kot
Zahaczył światłem o słupek
I wyrżnął bokiem w płot
Ach płaczą parafianie co widzieli wypadek ten
Toyota dużo kosztuje
Znów trzeba dać na mszę.

Rezerwa – Piersi

Chodzi żandarmeria koło mego domu A 
Długo nie pochodzą, bo ja tu nie mieszkam E 
Chodzi żandarmeria w nocy po kryjomu 
Długo nie pochodzą, bo ja tu nie mieszkam A 

Wzięli już do armii Józka i Franciszka 
Ale mnie nie wezmą, bo ja tu nie mieszkam 
Wzięli całą wioskę, wywieźli do Leszna 
Lecz mnie nie wywiezą, bo ja tu nie mieszkam 

Przyszła żandarmeria - Gdzie jest ten koleżka? 
A matula rzekła - Łon tutaj nie mieszka 
Byli też żandarmi u mojego teścia 
Teść się tylko zaśmiał - On już tu nie mieszka 

Dawali kolegom Szopena i Mieszka 
Koledzy mówili - On tutaj nie mieszka 
Stracili Andrzeja i pytali Leszka 
Oni też mówili, że ja tu nie mieszkam 

Byli po cywilu u grubego Wieśka 
Lecz go nie zastali, on jak ja nie mieszka 
Byli u Beaty, Gośki no i Cześka 
Co odpowiedzieli? On tutaj nie mieszka 

Lombardino – Piersi

Kiedyś byłaś mą dziewczyną (C) G
Lecz się zjawił Lombardino C
Leżał z tobą pod pierzyną G
Kiedy otworzyłem drzwi C

A po twarzy łzy mi płyną
Lombardino Lombardino
Wypił nawet twoje wino
Na gitarze mojej gra (F C G C x2)

Lombardino Lombardino
Jak namówił cię na kino
Były filmy z Ciccioliną
A za oknem padał deszcz

Lombardino był uroczy
Pokochałaś jego oczy
Nie wiedziałaś, że się stoczysz
Nie wiedziałaś wtedy nic

Jesteś dla mnie tylko świnią
Bo uległaś Lombardino
Lombardino Lombardino
W czym ode mnie lepszy jest

Ja ufałem ci dziewczyno
A ty poszłaś z Lombardino
Lombardino Lombardino
W moim łóżku tuli cię

Wczoraj znowu byłem w chacie
Jadł śniadanie w mym krawacie
Miał na sobie moje gacie
I kiełbasą karmił psa

Lata płyną, lata płyną
Mieszka z nami Lombardino
Z mą dziewczyną, z mą jedyną
Lombardino, ja i ty

Leżę – Piersi

Leżę, leżę, uwaliłem się jak zwierzę czystą wódką C G 
Leżę, leżę, rzygam jajkiem w majonezie i kiełbasą G C 

Atak było cudownie przed chwilą F C 
Piękne panie, grzane wino G F C 
Piękne panie, a środku ja F C 
Wtedy nagle wyskoczył mi paw G C 

A mówili mi przyjaciele 
Nie mieszaj ogórków z dżemem 
Musztardy z kisielem i śliwek z likierem 
Żołądek to nie San Francisco 

Nie samym chlebem człowiek żyje – Piersi

Das ist seht lange, alte Geschihte
Sie war aus Polen
und Er war aus Amerika
Zwei Herzen und zwei Namen...

Mein Son
Du must dein Heimat besuchen
und eine Frau mit bringen

Kiedy miałem lat czterdzieści osiem C
Wziął mnie ojciec i tak do mnie rzekł G C
Synu powiem ci ostatnią wolę
Musisz z ojczyzny mej żonę mieć


Posłuchałem go, słuchałem go F C
Posłuchałem go, posłuchałem go G C
Posłuchałem go, słuchałem go
Posłuchałem go, posłuchałem go

Mam hacjendę w słonecznym Teksasie
Matka Boska pilnuje much drzwi
Święty obraz z ojczyzny wziął dziadek
A na głowie mej sombrero lśni

Ona miała na imię Mariola
Poznałem ją nad Bałtyku brzegiem
Włosy miała spuszczone do kolan
I tak stała wpatrzona w dal

Pokochałem ją, kochałem ją
Pokochałem ją, pokochałem ją
Pokochałem ją, kochałem ją
Pokochałem ją, pokochałem ją

I tak stała samotnie nad brzegiem
Ja nie śmiałem, bałem się dojść
Pozostało m i tylko wspomnienie
Znów przyjadę tu za rok

Kochałem ją, kochałem ją
Pokochałem ją, kochałem ją
Kochałem ją, kochałem ją
Pokochałem ją, kochałem ją

Choć tu miła – Piersi


na polanie usiadł biały ptaszek                              C G A H C
idzie dróżką do kochanki jasiek
konik polny trzęsie złotą grzywą
wodnik topi żabę ledwo żywą

ref:
choć tu miła będziesz zemną wino piła                  C F G
choć tu miła będziesz wino piła                  x2       C

lata bączek po błękitnym niebie
krowy ryczą świnki śmierdzą w chlewie
rośnie owies gryka i przenica
łapie józek górę dla sołtysa

ref:...

wozy ciągną węgiel na furmance
bociek wije gniazdo na altance
a na łące pasą się traktory
idzie maciek z bronkiem do stodoły

ref:...

słonko świeci pada kapuśniaczek
idzie dróżką dzielnicowy jasiek
konik polny trzęsie złotą grzywą
wodnik topi żabę ledwo żywą

ref:...

Całuj mnie – Piersi

Kupiłem sobie "dżiny", buty, czapkę i pas. D A h G A D AhGA
Opuszczam Amerykę, byłem tam pięć lat,
Lecz tęsknię już tak bardzo, że nie mogę spać, nie mogę jeść.
Marzeniem moim twarz zobaczyć twoją jest.
Wiozę torby z darami w aucie z alufelgami,
Portfel cały wypchany dolarami, a ty...

Ref:
A ty całuj mnie, to taka piękna gra ! D A h G A DAhGA
Całuj mnie, ja ci to wszystko dam !

Podjadę pod okienko twe, zastukam co sił.
Nie będę stukał, bo szybę bym zbił,
A ty mi zaraz otworzysz, jestem bogaty więc możesz,
Twój ojciec, co w polu orze, nie będzie mnie bił.
Dam ci torby z darami, auto z alufelgami,
Portfel cały wypchany dolarami, a ty...

Ref.

Dam ci torby z darami, auto z alufelgami, G E G A
Portfel cały wypchany dolarami, ehe !

Ref.

Dam ci torby z darami, auto z alufelgami,
Portfel cały wypchany dolarami, a ty...

Ref. x2

Bałkanica – Piersi


/d/Bałkańska w żyłach płynie krew,
kobiety, wino, taniec, śpiew.
/G/Zasady proste w życiu mam,
/d/nie rób drugiemu tego-
czego ty nie chcesz sam!

Muzyka, przyjaźń, radość, śmiech.
Życie łatwiejsze staje się.
Przynieście dla mnie wina dzban,
potem ruszamy razem w tan.

Ref:


/d/Będzie! Będzie zabawa!
Będzie się/C/działo!
I znowu nocy będzie mało.
Będzie /d/głośno, będzie radośnie
Znów przetań/C/czymy razem całą noc./d/ /x2

Orkiestra nie oszczędza sił
już trochę im brakuje tchu.
Polejcie wina również im
znów na parkiecie będzie dym.

Bałkańskie rytmy, Polska moc!
Znów przetańczymy całą noc.
I jeszcze jeden malutki wina dzban
i znów ruszymy razem w tan!

Ref:
Będzie! Będzie zabawa!
Będzie się działo!
I znowu nocy będzie mało.
Będzie głośno, będzie radośnie
Znów przetańczymy razem całą noc. /x2

niedziela, 15 września 2013

Dezerter - Bestia


 
DEZERTER
"Bestia"
Album: "Mam kły, mam pazury"
Legenda:
. - Palm mute
/\ - slide

Intro:
E5 F5
e|-----------------------------------------------0-|
b|-----------------------------------------------0-|
g|-----------------------------------------------0-|
d|-2--/3\2-2/3\2-2/3\2-2/3\2-2/3\2-2/3\2-2/3\2-2---|
A|-2--/3\2-2/3\2-2/3\2-2/3\2-2/3\2-2/3\2-2/3\2-2---|
E|-------------------------------------------------|
Riff1a: (zwrotka) Riff1b: (zwrotka)
E5 F5 B5 C5
e|-----------------------0-| e|-----------------------7-|
b|-----------------------0-| b|-----------------------7-|
g|-----------------------0-| g|-4--/5\4-4/5\4-4/5\4-4-7-|
d|-2--/3\2-2/3\2-2/3\2-2---| d|-4--/5\4-4/5\4-4/5\4-4-7-|
A|-2--/3\2-2/3\2-2/3\2-2---| A|-------------------------|
E|-------------------------| E|-------------------------|
Riff2a: (refren)
G5 D5 B5 C5 B5 A5 B5 C5 B5 A5
e|--------------------|-------------------------|
b|--------------------|-------------------------|
g|--------------------|-4--5--4--2--44--5--4--2-|
d|-----------77777777-|-4--5--4--2--44--5--4--2-|
A|-55555555--55555555-|-2--3--2--0--22--3--2--0-|
E|-33333333-----------|-------------------------|
........ ........
Riff2b: (refren)
G5 F5 B5 C5 B5 A5 B5 C5 B5 A5
e|--------------------|-------------------------|
b|--------------------|-------------------------|
g|--------------------|-4--5--4--2--44--5--4--2-|
d|--------------------|-4--5--4--2--44--5--4--2-|
A|-55555555--33333333-|-2--3--2--0--22--3--2--0-|
E|-33333333--11111111-|-------------------------|
........ ........
Riff2c: (refren)
G5 F5
e|-------------------|
b|-------------------|
g|-------------------|
d|-55555555--3-------|
A|-55555555--3-------|
E|-33333333--1-------|
........

Riff3: (bridge)
x4 x4 x4
e|--------|--------|----------|--------------------------|
b|-----0--|-----0--|-------0--|----0----0-------0------0-|
g|:-44---:|:-77---:|:-1010---:|-77---77----1010---1010---|
d|--------|--------|----------|--------------------------|
A|--------|--------|----------|--------------------------|
E|--------|--------|----------|--------------------------|

SONG:
-----
Intro
Riff1a x 4
Zwrotka1: (Riff1a x 2 & Riff1b x 2 & Riff1a x 2 & Riff1b x 2)
---------
Zdawało mi się wczoraj, że jestem potworem
Ohydną bestią, ziejącą smrodem
Zostałem stworzony bez udziału mojej woli
W podziemiach tajnej fabryki Coca-Coli
W wyniku badań nad bezsensem istnienia
Poczęto istotę niezdolną do myślenia
Nauczono mnie jeść wyłącznie w MacDonaldzie
Pożeram więc ludzi stojących przy kasie
Refren: (Riff2a & Riff2b & Riff2a & Riff2c)
-------
Robotnicy w fabryce, policjanci na ulicy
Złodzieje w więzieniach, artyści w podziemiach
Jest prawo i porządek, chcemy pełny mieć żołądek
Telewizja nie kłamie, uwierzcie reklamie!
Riff3
Zwrotka2: (Riff1a x 2 & Riff1b x 2 & Riff1a x 2 & Riff1b x 2)
---------
Nigdy się nie myję, nie używam wody
Wolę kosmetyki ze zmielonej krowy
Spryskuję swoje ciało dezodorantami
Ubrania posypuję najbielszymi proszkami
Piję tylko z puszki benzoesan sodowy
Ekstrakty, konserwanty, kwas fosforowy
Przy użyciu najnowszej generacji komputera
Potrafię zmienić tekturę w hamburgera
Refren (Riff2a & Riff2b & Riff2a & Riff2c)
Riff3
Zwrotka3: (Riff1a x 2 & Riff1b x 2 & Riff1a x 2 & Riff1b x 2)
---------
Zdawało mi się wczoraj, że jestem potworem
Ohydną bestią, ziejącą smrodem
Zostałem stworzony bez udziału mojej woli
W podziemiach tajnej fabryki Coca-Coli
Wychodzę w miasto, idę pewnym krokiem
Przerażeni ludzie omijają mnie bokiem
Wszystko co robię jest kompletnie chore
Zdawało mi się wczoraj, że jestem potworem
Refren (Riff2a & Riff2b & Riff2a & Riff2c)

piątek, 13 września 2013

Kult - Grzesznik


Dźwięki grane w czasie akordów A E A:
E------------------------------
H--5--4--5--7--5--4--5-5-5-----
G----------------------------6-
D------------------------------
A------------------------------
E------------------------------

Refren: A E A E A

solo na waltorni:
E--------------------------------------------
H--------------------------------------------
G--4--2--1-----------2---1-------------------
D-----------4--2--2---------4--2--0--2--0----
A------------------------------------------4-
E--------------------------------------------

E--------------------------------------------
H--------------------------------------------
G--4--2--1-----------2---1--2--1-------------
D-----------4--2--2---------------4--2--0----
A------------------------------------------0-
E--------------------------------------------


Ściągnąłem księdzu sygnet z palca
Gdy obok mnie usiadł na wersalce
A gdy potem upił się winem
wstrzyknąłem mu w nogę lidokainę

Bo jestem grzesznikiem i o tym wiem
O tym wiem, ze jestem grzesznikiem
Jestem grzesznikiem i o tym wiem
O tym wiem, że jestem grzesznikiem

Wierzę w rzeczy co się nie kończą
To co dobrze widać szybko się skończy
Wszystko na tym świecie minie
A moje słowo nie przeminie


By włożyć Ci obrączkę na palec
Spowiednika okłamałem
Potem skopałem Olafa z Berlina
Ledwo się na nogach utrzymał

Bo jestem grzesznikiem i o tym wiem
O tym wiem, ze jestem grzesznikiem
Jestem grzesznikiem tak to wiem
O tym wiem, że jestem grzesznikiem
Jestem świętym - taka różnica
Taka różnica mnie nie zachwyca
Jestem świętym - taka różnica
Taka różnica mnie nie zachwyca

Kto ma rozum, ten często błądzi
Kto ciągle szuka winy ten zabłądzi
Niech życie płynie zgodnie z własnym sumieniem
Kierując się odruchu sercem

Bo jestem grzesznikiem i o tym wiem
O tym wiem, ze jestem grzesznikiem
Jestem grzesznikiem tak to wiem
O tym wiem, że jestem grzesznikiem
Jestem świętym - taka różnica
Taka różnica mnie nie zachwyca
Jestem świętym - taka różnica
Taka różnica mnie nie zachwyca

Grzesznik – Kult

Dźwięki grane w czasie akordów A E A:
E------------------------------
H--5--4--5--7--5--4--5-5-5-----
G----------------------------6-
D------------------------------
A------------------------------
E------------------------------

Refren: A E A E A

solo na waltorni:
E--------------------------------------------
H--------------------------------------------
G--4--2--1-----------2---1-------------------
D-----------4--2--2---------4--2--0--2--0----
A------------------------------------------4-
E--------------------------------------------

E--------------------------------------------
H--------------------------------------------
G--4--2--1-----------2---1--2--1-------------
D-----------4--2--2---------------4--2--0----
A------------------------------------------0-
E--------------------------------------------


Ściągnąłem księdzu sygnet z palca
Gdy obok mnie usiadł na wersalce
A gdy potem upił się winem
wstrzyknąłem mu w nogę lidokainę

Bo jestem grzesznikiem i o tym wiem
O tym wiem, ze jestem grzesznikiem
Jestem grzesznikiem i o tym wiem
O tym wiem, że jestem grzesznikiem

Wierzę w rzeczy co się nie kończą
To co dobrze widać szybko się skończy
Wszystko na tym świecie minie
A moje słowo nie przeminie


By włożyć Ci obrączkę na palec
Spowiednika okłamałem
Potem skopałem Olafa z Berlina
Ledwo się na nogach utrzymał

Bo jestem grzesznikiem i o tym wiem
O tym wiem, ze jestem grzesznikiem
Jestem grzesznikiem tak to wiem
O tym wiem, że jestem grzesznikiem
Jestem świętym - taka różnica
Taka różnica mnie nie zachwyca
Jestem świętym - taka różnica
Taka różnica mnie nie zachwyca

Kto ma rozum, ten często błądzi
Kto ciągle szuka winy ten zabłądzi
Niech życie płynie zgodnie z własnym sumieniem
Kierując się odruchu sercem

Bo jestem grzesznikiem i o tym wiem
O tym wiem, ze jestem grzesznikiem
Jestem grzesznikiem tak to wiem
O tym wiem, że jestem grzesznikiem
Jestem świętym - taka różnica
Taka różnica mnie nie zachwyca
Jestem świętym - taka różnica
Taka różnica mnie nie zachwyca

GENERAŁ FERREIRA – Kult

Taki czas zdarza się raz na sto lat /b E D
I musisz godnie go przywitać
W domu musisz zrobić porządek
Odpowiedzieć tym, co będą pytać
Czy wiesz ile jest teraz pracy
To ponad ludzkie siły
Więc mów nam, gdzie twój syn
Musimy porozmawiać z nim

Oddaj go nam... /x4

Ci ludzie co biorą ci mamę i mnie
Ci ludzie co biorą ci dom
Ci ludzie co biorą ci Twoją pracę
Ci ludzie co dają ci broń
Ci ludzie co biorą ci mamę i mnie
Ci ludzie co biorą twój dom
Ci ludzie co biorą całą twoją pracę
Chcą podać ci swoją dłoń

To rząd oficjalny, system totalitarny /G A
Rząd oficjalny, dobrze skonstruowany /b E
Rząd oficjalny, system totalitarny /G A
Rząd oficjalny zawsze totalitarny /b E b E D

Taki czas zdarza się raz na sto lat
Musimy wszystko przygotować
Wszystko dokoła przypilnować
I Ty przecież nam pomożesz
W naszym domu każdy brud trzeba odszukać
I Ty z nami brudu szukaj
I Ty może jeszcze o tym nie wiesz
Lecz Ty będziesz z nami brudu szukać

Gdy Nie Ma Dzieci – Kult

Jedna flaszka, druga flaszka i też trzecia, kurde bele a E
Leci, dom stoi zupełnie pusty, nocą kurzą się dookoła rupiecie
Wracamy chwiejnym krokiem po okrążeniu nad ranem
Po schodach na piechotę raczej rady nie damy

Wyjechali na wakacje wszyscy nasi podopieczni
Gdy nie ma w domu dzieci, to jesteśmy niegrzeczni

Trasa bardzo dobrze znana od jednego baru do baru
Poznaje się tych albo owych i mamy troszeczkę kataru
Jeśli wiesz o czym ja mówię ....
Natomiast zupełnym rankiem wychylam patrząc tępo ostatnią bez gazu szklankę

Wyjechali na wakacje wszyscy nasi podopieczni
Gdy nie ma w domu dzieci, to jesteśmy niegrzeczni

Jeszcze kilka dni i nocy, i wszystko wróci do normy
Będziemy zorganizowani i poważni, uczesani i przykładni
Jednak jeszcze dzisiaj i jutro, pojutrze i popojutrze
Pozwól nocy kochana, życiu nosa utrzeć

Wyjechali na wakacje wszyscy nasi podopieczni
Gdy nie ma w domu dzieci, to jesteśmy niegrzeczni
Wyjechali na wakacje wszyscy nasi podopieczni
Gdy nie ma w domu dzieci, to jesteśmy niegrzeczni

Dziewczyna bez zęba na przedzie – KULT

                                   Wybrałem Cię spośród milionów                      d B                                     
Wybrałem tak jak mogłem wtedy najlepiej       d B 
Wpuściłem Cię do swego domu                       d B
Nie myślałem o tym co gdzie i kiedy                G A

Ten dzień przywitał nas ulewą
W tym wietrze z syfu z listopada
Uciekłaś wtedy moją stroną lewą
To jeszcze jest głupota, czy już zdrada

Czy myślałaś o tym co się może stać między nami dwojgiem   d B G
Tu stać się może coś nowego                                                       d B G
Czy myślałaś o tym co się stać może między nami dwojgiem   d B G
Tu stać się może coś strasznego                                                  d B G

Ten uśmiech Twój każdego ranka
Przypomnę sobie będąc w biedzie
Byłaś mi matką i kochanką
Dziewczyno bez zęba na przedzie!

Zrobiłaś to co zrobić chciałaś
Kto dobrze wie nie musi pytać nic
Przyszłaś, ujrzałaś i wygrałaś
Zostałem tak jak stałem zupełnie sam, czy...

Czy myślałaś o tym co się stać może między nami dwojgiem
Tu stać się może coś nowego
Czy myślałaś o tym co się stać może między nami dwojgiem
Tu stać się może coś strasznego, łaa...

To już jest koniec tej groteski
Autobus życia jednak dalej jedzie
Będę pamiętać Cię do grobowej deski
Dziewczyno bez zęba na przedzie!

Wybrałem Cię spośród milionów
Wybrałem tak jak mogłem wtedy
Wpuściłem Cię do swego domu
Nie myślałem o tym co, gdzie i kiedy, a...

Czy myślałaś o tym co się stać może między nami dwojgiem
Tu stać się może coś nowego
Czy myślałaś o tym co się stać może między nami dwojgiem
Tu stać się może coś strasznego

Czy myślałaś o tym co się stać może między nami dwojgiem
Tu stać się może coś nowego
Słuchaj, słuchaj, słuchaj mnie jeszcze
Tu stało się przecież coś dobrego


chwyty:

  d   B   G   A
|-1---1---3---0-|
|-3---3---3---2-|
|-2---3---0---2-|
|-0---3---0---2-|
|-x---1---2---0-|
|-x---1---3---x-|


ale moim zdaniem o wiele lepiej brzmi na barowych:
  d   B   G   A 
|-5---6---3---5-|
|-6---6---3---5-|
|-7---7---4---6-|
|-7---8---5---7-|
|-5---8---5---7-|
|-5---6---3---5-|

Dom wschodzącego słońca – Kult

Kult
Dom wschodzącego słońca
a C D F
W ciemnej tej celi na zgniłym posłaniu
a C E
Młody gitfunfel kopyrta
a C D F
Pikawa mu stawa w tem wolnym konaniu
a E a E7
To młody gitfunfel kopyrta
Przy jego tem koju gitsiorka przycupła
Młodemu gitowi nawija:
Ty wrócisz do funfli, ty wrócisz do zgredki
Gdy tylko zakwitną nagietki

Nad ranem znaleźli młodego gitowca
Złożyli go w ciemnej mogile
A gity, jak stali, się wszystkie chlastali
To młody gitfunfel kopyrtnął

W ciemnej tej celi na zgniłym posłaniu
Młody gitfunfel kopyrta
Pikawa mu stawa w tem wolnym konaniu
To młody gitfunfel kopyrta
Przy jego tem koju gitsiorka przycupła
Młodemu gitowi nawija:
Ty wrócisz do funfli, ty wrócisz do zgredki
Gdy tylko zakwitną nagietki

Nad ranem znaleźli młodego gitowca
Złożyli go w ciemnej mogile
A gity, jak stali, się wszystkie chlastali
to młody gitfunfel kopyrtnął
A gity, jak stali, się wszystkie chlastali
To młody gitfunfel kopyrtnął
A gity, jak stali, się wszystkie chlastali
To młody gitfunfel kopyrtnął

Do Ani – Kult

Kult
Do Ani
a
Czekam trzeci dzień
G
Patrzę na drzwi

Czy przyjdzie ktoś od Ciebie
a
Czy przyjdziesz Ty
Czy wiesz, że Twoje oczy
Spalają mnie jak ogień
Gdy patrzę w Twoje oczy
Zaczyna się dzień

Tak bardzo, bardzo kocham Cię }
Tak bardzo potrzebuję Cię }x2
Tak bardzo, bardzo, bardzo kocham Cię
Tak bardzo potrzebuję Cię
Tak bardzo, bardzo kocham Cię
Tak bardzo, że ...

Ja czekam czwarty dzień
Patrzę na drzwi
Czy przyjdzie ktoś od Ciebie
Czy przyjdziesz Ty
Czy wiesz, że gdy odjeżdżam
Umieram dziewięć razy
Umieram stojąc w oknie
Na korytarzu

Ref: Tak bardzo, bardzo kocham Cię }
Tak bardzo potrzebuję Cię }x2

Ja czekam trzeci dzień
Patrzę na drzwi
Czy przyjdzie ktoś od Ciebie
Czy przyjdziesz Ty
Czy wiesz, że Twoje oczy
Spalają mnie jak ogień
Gdy patrzę w Twoje oczy
Zaczyna się dzień

Ja czekam czwarty dzień
Patrzę na drzwi
Czy przyjdzie ktoś od Ciebie
Czy przyjdziesz Ty
Czy wiesz, że gdy odjeżdżam
Umieram dziewięć razy
Umieram stojąc w oknie
Na korytarzu

Ref: Tak bardzo, bardzo kocham Cię
Tak bardzo potrzebuję Cię
Tak bardzo, bardzo kocham Cię
Tak bardzo potrzebuję ...
To przecież wiesz !

Celina – Kult

e
Tę burzę włosów każdy zna
Przy ustach dłoni chwiejny gest
Tak to Celina, Celina, Celina jest
a
Jak hejnał brzmi jej śmiech, gdy całe miasto śpi
e
Nie wytrzeźwiała od soboty
Balet trwa już cztery dni
H
I w twiście wozi się
e
W piorunach klipsów, na potłuczonym szkle.

La-la-la-la la-la-la-la
Zaśpiewał w barze ktoś
To czarny Ziutek pije gin, Celiny koleś, twardy gość
pije cztery dni, wychylił setną ćwierć
Powietrze zaraz wyszło z niego
I w kliniczną popadł śmierć
Liczko pobladło mu jak wosk
Ziutek pozbył się swych o Celiną trosk

Zapamiętajcie sobie radę
Którą dziś wam wszystkim dam
Możecie liczyć na przyjaciół, pomogą wam
Ziutkowi minął kac, kolesie w kocioł wzięli go
Szukaj Celiny, lamusie
Gdzie adapter, chata, szkło
Ziutek nie płakał, twardy jest
Godzinę ze wściekłości wył jak pies

Tak, tak, tak, tak, tak, tak, tak
Celina już na złom
Już czarny Ziutek z killerami pod Celiny idzie dom
Oświetlił błysk ich kos w rynku bramy brzeg
Sikory złote pod mankietem
Odmierzają sekund bieg
I stoi pikiet sak
Pod oknem, w sieni i u drzwi - dać tylko znak
Zasłony w oknach leją blask
Na mecie jasno jakby w dzień
Tak to Celiny, Celiny, Celiny cień
Dłonie kołyszą się, egzotyczne kwiaty dwa
Celina naga na balecie
Pośród żądz i szkła
Wtem nagle jakiś ruch
W progu staje rudy Mundek, Ziutka druh

Dzyń, dzyń, dzyń, dzyń, dzyń, dzyń, dzyń,
To prysło w oknie szkło
Celina naga w noc ucieka, jakie dno, jakie dno
Już tylko chce się jej do piekła skryć
O Ziutek, Ziutek - gdzieś ty był
Kiedy ja zaczynałam pić!
Dlaczegoś nie bił w pysk
Lecz milczy noc i tylko kosy świeci błysk

Dlaczego, dlaczego taki ostry był
Ziutkowej kosy szpic
Przecież znacie te balety, wszak w nich złego nie ma nic
Ale Celiny głos, Celiny włosów woń
Czerwoną mgłą zasnuwa oczy,
W kamień zwiera dłoń
Ziutek tylko podniósł brew
Błysnęło i na białą pierś trysnęła krew

Słuchaj - to jęknął świat
Jak chory pies u pana stóp
Tak to Celinie, Celinie, Celinie kopią grób
W rynku syren jęk, na jezdni żółty kurz
Niebiesko szklanka miga
Blacharnia Ziutka zwija już
I odtąd spoza krat
Ziutek i Mundek bez Celiny widzą świat

Lecz czasem gdy jest noc
Ziutek wytęża słuch
Tak to Celiny, Celiny, Celiny duch
Wiecie więc, że ja was bawiłem śpiewem swym
Tylko dla zwykłej draki
W ogóle prawdy nie ma w tym
To zwykły kawał jest
Darujcie, to już ballady kres

BLISKIE SPOTKANIA 3-go STOPNIA. – Kult

d G d G d G C A7 
Mam dwie ręce i nogi dwie d G 
Jedną głowę posiadam też d G 
Wychyliłem się na trzy ćwierci d G 
Aby zobaczyć, czy coś z daleka leci C A7 
Leciał z góry świetlisty wóz 
Pomyślałem, że to koniec mój już 
Chciałem uciekać, lecz w miejscu stałem 
A to ty wylądowałeś 
Masz trzy ręce i nogi cztery 
Jedną głowę ale par oczu wiele 
Wychyliłeś się z swego wozu 
A to ja stałem tu na rozdrożu 
Obejrzałem sobie dokładnie ciebie 
Tak jak ty obejrzałeś mnie 
Pokazałeś ręką na niebo 
Ala tego tłumaczyć mi nie było trzeba 

Jeśli rozumiesz, co do ciebie mówię E a 
Daj mi znak środkową ręką ku górze E a 
Jeśli rozumiesz, co do ciebie mówię E a 
Daj mi znak środkową ręką ku górze C E 

Jeśli jeszcze nie wiesz, o co tu chodzi 
Spróbuję ci pomóc poszukać odpowiedzi 
Ale sam nie bardzo rozumiem 
Czemu jeden z nożem za drugim biegnie 
Nie złość się, bo to nie powód do złości 
Obejrzymy dziś razem wieczorne wiadomości 
Pytasz czemu jeden do drugiego strzela 
To właśnie się bogaci producent miecza 
Rozglądasz się z trwogą dokoła 
Ja wiem, kto o pomstę do nieba woła 
Odpowiednie sytuacje tak znormalnione 
Tutaj dobry interes jest prowadzić wojnę 


Jeśli rozumiesz... 
Daj, daj, nie odmawiaj, daj 
d G d G d G C A7 /x2 
E a E a E a C E 
Je je je je jeśli ... 
G Gis A B 

Tu interes przemocy napełnia złote worki 
Daje ludziom pracę i daje zyski 
Pytasz, czy to można wszystko zatrzymać 
Nie - złotej kury nie powinno się zarzynać 
Tu jedni ludzie płaczą, gdy inni się bogacą 
Za taki stan rzeczy swoim sługom płacą 
Ja coś mówię, ale w swoje tłumaczenia nie wierzę 
Jestem tylko grajkiem a nie papieżem 

Jeśli rozumiesz... 
d G d G d G C A7 
E a E a E a C E 

Widzę, widzę, widzę po twej minie, wiesz już, o co chodzi 
Kto i co na tym świecie rządzi 
I nie wiem, czy traktujesz to trochę jak bajkę 
Wsiadasz i dalej w powrotną drogę 
Masz trzy ręce i nogi cztery 
Jedną głowę ale par oczu wiele 
Ostatni raz patrzysz za siebie 
Nieznaczony znikasz na niebie 

Jeśli... 

Baranek – Kult

Ach Ci ludzie, to brudne świnie A
Co napletli o mojej dziewczynie d
Jakieś bzdury o jej nałogach
To po prostu litość i trwoga
Tak to bywa gdy ktoś zazdrości D
Kiedy brak mu własnej miłości g
Plotki płodzi, mnie nie zaszkodzi żadne obce zło A d
Na mój sposób widzieć ją A d

Na głowie kwietny ma wianek A d
W ręku zielony badylek
A przed nią bieży baranek g d
A nad nią lata motylek A d

Krzywdę robią mojej panience
Opluć chcą ją podli zboczeńcy
Utopić chcą ją w morzu zawiści
Paranoicy, podli sadyści
Utaplani w brudnej rozpuście
A na gębach fałszywy uśmiech
Byle zagnać do swego bagna, ale wara wam
Ja ją przecież lepiej znam

Na głowie...

Znów widzieli ją z jakimś chłopem
Znów wyjechała do St. Tropez
Znów męczyła się, Boże drogi
Znów na jachtach myła podłogi
Tylko czemu ręce ma białe
Chciałem zapytać, zapomniałem
Ciało kłoniąc skinęła dłonią wsparła skroń o skroń
Znów zapadłem w nią jak w toń

Na głowie...

Ech, dziewczyna pięknie się stara
Kosi pieniądz, ma jaguara
Trudno pracę z miłością zgodzić
Rzadziej może do mnie przychodzić
Tylko pyta kryjąc rumieniec
Czemu patrzę jak potępieniec
Czemu zgrzytam, kiedy się pyta czy ma ładny biust
Czemu toczę pianę z ust

Na głowie...

Bal Kreślarzy – Kult

Bal kreślarzy

słowa: Staszek Staszewski
muzyka: Staszek Staszewski
z płyty: Tata Kazika



Patrz płynie kolorowych świateł nad Sekwaną sznur d,A,d
W dolinie grzmi Paryża nocny śpiew jak świerszczy chór D,g,d,A,d
Jak noże czarne ostrza dachów kroją nieba tło D,g,d,A,d
W nich okno lśni, tam jak i Ty ktoś spać nie może d,A,d
Dziś w chambre de bone bal kreślarzy d
Każdy wytworny jest jak lord d
Nikt dnia im wspomnieć się nie waży g
Ni pracy, praca - chamski sport A,d
Odbijaj flaszkę, żądź nie kiełznaj d
Na orbitę wszyscy wraz d
Bo gdy tak człek od rana pełza g
To wieczór spędzić chce wśród gwiazd A,d
I Ty tu jesteś, Ty o rękach C,F
Co tak gotycki mają rys C,F
I piękna jesteś jak jutrzenka D,g
W swoich sukienkach z marche au puces E,A
Chciałbym się zbliżyć ukochana d
Wprost w uszko nucić Ci mój śpiew d
Cóż kiedy leżysz na dwóch panach g
A między nami kran i zlew A,d
Któż umie tak jak Polak mówiąc milczeć, milcząc pić
Tak szumieć, tak o słowo jedno zaraz w mordę bić
Ech biada, te gotyckie ręce znów nie tam gdzie trza
Darujcie mi wybite drzwi łbem żabojada
Dziś w chambre de bone draka w sali
Znowu z lokalem będzie źle
Cóż gdy żabojad się napali
To zawsze może nadziać się
Co mi ich franki, ich ostrygi
Wywiozłem z Polski com tam miał
I zawsze mogę bez fatygi
Przygrzmocić temu co bym chciał
Cóż z tego, że wybiegła za nim
Że mu w banioli skleją łeb
Cóż, że dla niego zdejmie stanik
Ja mam swój cios on tylko sklep
Więc wolę zrzec się mych karesów
I z wami moją whisky pić
Na całe życie bez adresu
Ale z imieniem własnym być
Cóż z tego, że wybiegła za nim
Każdy urządzić się jest rad
I bierze on ten towar tani
A mój jest przecież cały świat
Więc jeszcze seta, znakomicie
Padniemy, ale zgódźmy się
Że z tylu różnych dróg przez życie
Każdy ma prawo wybrać źle

Anarchia w WC – Kult

zwrotka
A G | x4

refren
D C | x2

Jestem anarchistą, jestem anarchistą
Znowu nie spuszczę wody!
Wodociąg się zatka i będzie anarchia
Papier zerwę, wrzucę w szalet
Rurę zerwę, miskę wyrwę
Kupą o ścianę rzucę!
Anarchia! Anarchia w WC!

Bo ja jestem anarchią!
Anarchią w WC jestem!
Terror w WC, anarchia w WC!
Nikt mnie nie złapie, bo ja jestem anarchią w WC!
Anarchią w WC!

Wielu woźnych złapać mnie chciało
Ja się nie dałem i nie poddałem
To robiłem tylko ja!
Bo we mnie jest anarchia!
Anarchia w WC! Anarchia w WC!

Bo ja jestem anarchią!
Anarchią w WC jestem!
Terror w WC, anarchia w WC!
Nikt mnie nie złapie, bo ja jestem anarchią w WC!
Anarchią w WC!

Jestem anarchistą, jestem anarchistą
Znowu nie spuszczę wody!
Wodociąg się zatka i będzie anarchia
Papier zerwę, wrzucę w szalet
Rurę zerwę, miskę wyrwę
Kupą o ścianę rzucę!

Bo ja jestem anarchią!
Anarchią w WC jestem!
Terror w WC, anarchia w WC!
Nikt mnie nie złapie, bo ja jestem anarchią w WC!
Anarchią w WC!

Wielu woźnych złapać mnie chciało
Ja się nie dałem i nie poddałem
To robiłem tylko ja!
Bo we mnie jest anarchia!
Anarchia w WC!

A gdy będę umierał – Kult

A gdy będę umierał 

słowa: Staszek Staszewski 
muzyka: Staszek Staszewski 
z płyty: Tata 2 



A gdy będę umierał e 
To nie przyjdzie generał a,e 
Ziewnie z cicha dyrektor H,e 
Bo umiera byle kto H,e 
Serce pluśnie w staw ciszy 
Doktór papier podpisze 
Szakal z hieną z kantorka 
Złożą rzeczy do worka 
Żona przyjdzie w welonie 
Masz przepustkę Charonie 
Złoty ząbek zostawić 
Piórko z głową poprawić 
A gdy będę chowany 
Syn zapłacze pijany 
Zdepcze szarfy dostojne 
Potem pójdzie na wojnę 
Na cmentarzu pod murem 
Słońce zajdzie za chmurę 
Drobny deszczyk pokropi 
Pamięć moją zatopi 
A na stypie z bigosem 
Strasznym krzyknie ktoś głosem 
Wyjdziesz patrzeć kto woła 
Znajdziesz ciszę dookoła 

6 lat poźniej – Kult

Słońce już zaszło, jest wieczór na niebie e G
Odprowadzam teraz do domu ciebie G D
Lecz zanim zaczniesz myśleć o tym co się stało
Proszę cię spotkajmy się rano
Już od tylu lat patrzę w twoje oczy
Ty wiesz, że mnie niczym nie zaskoczysz
Nie ma powodu do zazdrości
Czasem chciałbym nie mieć litości

Dla ciebie o tym ja mówić chcę długo i głośno

Ważny czuję się, gdy obejmę cię ramieniem
Nie jesteśmy w niebie, chodzimy po ziemi
To wszystko co stało się przez ten czas
Jest w tobie i we mnie, zostało w nas
Czasem gdy się budzę i mogę być zły
Ale to nie zmienia niczego, a ty
Możesz poczuć czasem brak mojej solidności
Lecz zrozum, nie ma wolności bez miłości

Nowy dzień się zaczyna i słońce wschodzi
Uważajmy by się nie rozłączyć
I nowe rzeczy w sobie teraz odkrywamy
To nieprawda, że do końca się znamy
Czasem bardzo niewiele czasu potrzeba
By zburzyć wszystko i wszystko pogrzebać
Zrozumieć trzeba jak groźne są pozory
Przecież nie ma miłości bez pokory

Księżyc zachodzi, nowy dzień się przebudzi
Zimnica może w każdym coś ostudzić
Pomyślmy jak wiele trzeba mądrości
By stopić się w jedności
Już od tylu lat patrzę w twoje oczy
Czy myślisz jednak, że mnie czymś zaskoczysz
I złe dni bywają w bezmyślnej złości
Czasem jesteśmy bez litości

Dla siebie o tym ja mówić chcę długo i głośno